Budzimy się wśród turystów na plaży, niekoniecznie zaskoczonych śpiącymi nami, ale to znak, że trzeba wstawać 😉
Dziś dzień bez mapy – odpoczywamy → dzień fajny i nawet potrzebny, ale na dłuższą metę to nikt tu nie przyjechał przecież odpoczywać 😉 także najważniejsze to zdiagnozować i przysposobić motocykl Karsona do jazdy… pytanie tylko… czy się uda…
Sprawdzamy ładowanie – no cóż… ewidentnie widać, że nie ma ładowania.
Jak na początek podróży to nie za wesoła wiadomość.
Robi wyciąga regulator – jak się okazuje, każdy ma w kufrach jakieś skarby i niestety już wiemy, że brak ładowania to nie wina regulatora… hmmm… zostaje alternator…
Alternator to nie jest już taka łatwa sprawa – co prawda jeden mamy, ale z BMW… nie pasje…
Pada decyzja, że Karson zostaje…
ŻARTUJĘ 🙂
Chłopaki jadą do miasta po akumulator samochodowy i od tej pory Karson na wyposażeniu ma elektrownię z jakiegoś MATIZA 😉
Dodatkowo poznajemy na campingu Polaków, którzy pożyczają nam prostownik – no teraz to już full wypas 😉
System montażowy do dodatkowego akumulatora:
I gotowe 🙂 Tutaj chciałabym dodać jeszcze, że zdobywamy kolejne punkty do zarąbistości:
„Perfekcyjna Pani domu” radzi: Na każdym campingu z hasioka (kliknij) można wyciągnąć cuda – komfort pełna klasa 😉
Dodam jeszcze, że z każdym następnym postojem nasz poziom kreatywności wzrasta, a na końcu to już hard level 😉
Był relaks…
Kupa śmiechu..
I pysznie też było
Co przyniesie jutrzejszy dzień ? Zobaczymy…
Dodaj komentarz