Jeszcze jedną nogą w domu, ale się rozkręcamy 😉
Wyjechaliśmy skoro świt o 12:30… wiem, wiem… można było znacznie wcześniej – pakowanie w dniu wyjazdu to nie jest dobry pomysł, ale mam już w tym mistrza – w 2,5 h wszystko. Oczywiście ogromną motywacją okazuje się groźne spojrzenie Artura… ale w końcu dziś zaczynamy wakacje – trochę luzu 😉
Kierowaliśmy się na granicę ze Słowacją JURGÓW w związku z tym, kierunek Kraków. Postanowiliśmy ominąć autostradę (w końcu świetnie znamy skróty), niestety tym razem nie zadziałały bo po drodze kilka razy przecinaliśmy się z Tour de Pologne i pomimo kombinacji droga do Krakowa ciągnęła się okrutnie. Potem słynna Zakopianka i kierunek Słowacja – w głowie przewijają się jeszcze myśli, o czym zapomniałam, czego nie załatwiłam ( mam nadzieję, że wszyscy tak mają i nie ma to związku z moim roztrzepaństwem).
Dopiero po przekroczeniu granicy, wjazd w Tatry i uczucie, którego mi brakowało: WAKACJE!!!
To chyba ta MAGIA GÓR – nagle wszystkie codzienne sprawy nie są takie ważne – jest po prostu PIĘKNIE 🙂
Co mnie zaskoczyło? Po drugiej stronie gór – wszędzie w zasadzie w każdym miasteczku na Słowacji uśmiechnięte, machające nam romskie dzieci, romskie rodziny na spacerach, romska młodzież wszędzie, w barach Romowie – gdzie Słowacy?
20:15 zjechaliśmy na camping na Słowacji, praktycznie na naszej trasie w Tornal’a przed granicą z Węgrami.
Adres: A. Pénteka, 982 01 Tornaľa, Słowacja Telefon:+421 47/552 21 30
( 2 EUR od osoby + 2 EUR za namiot)
Za naszą dwóję zapłaciliśmy 6 EUR.
W tej cenie otrzymaliśmy nawet POBYTOVY PREUKAZ na voľný vstup na plážové kúpalisko – jeszcze go nie zlokalizowaliśmy, ale jutro powinno się udać – w końcu mamy mapę i voľný vstup 😉
Noo, to biore popcorn i zabieram się za czytanie 🙂
Sześć euro ? No nie, widzę że od samego początku szastacie kasą……….. He he
Jak to gdzie są Słowacy? W pracy.